26 kwietnia 2013

Moje pierwsze króliczki

Szycie samych króliczków nawet jest przyjemne, wypełnianie wkładem trochę mozolne, ale najgorzej idzie mi szycie ubranek, żmudna robota, małe elementy i siepiący się materiał. Powstanie na pewno jeszcze jeden, bo obiecałam córce, ale czy następne nie wiem. Raczej nie szybko.



Zdjęć to ja nie umiem robić, w naturze wyglądają trochę lepiej.

Króliczki to tylko przerywnik.
Zaczęłam wdzianko na drutach z lnu, ale nitka jest zbyt skręcona, mam nadzieję, że po praniu wszystko się wyprostuje, bo byłabym bardzo zawiedziona.



Próbka po wypraniu wyciągnęła się i wyprostowała więc jestem dobrej myśli.



2 komentarze:

  1. a może zwróć uwagę na to w jaki sposób przerabiasz oczka, być może przekręcasz je

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się, miniaturkowe ubrana to wyższa szkoła jazdy, ale bardzo ładnie Ci wyszło:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo się cieszę z każdego zamieszczonego komentarza.
Dziękuję.